Na pewno każdy z Was słyszał przynajmniej kilka razy, że waga nie jest miarodajna, jeżeli chodzi o nasze efekty i progres sylwetki. Jak najbardziej się z tym zgadzam, co wynika z mojego własnego doświadczenia. Zdecydowanie lepszą metodą jest mierzenie się, chociaż ja i z niej zrezygnowałam. Najważniejsze dla mnie jest to, co widzę w lustrze czy na zdjęciach. Swoją drogą regularne robienie sobie zdjęć i porównywanie ich jest według mnie najlepsze ;)
Pewnie również większość z Was wie, że mięśnie ważą więcej niż tłuszcz, zajmując przy tym mniej miejsca w naszym ciele. Taka sama objętość mięśni waży mniej więcej 2x więcej niż tłuszczu. Dlatego też widzimy efekty w postaci mniejszych obwodów czy zauważamy po prostu poprawę swojej figury, chociaż waga stoi w miejscu bądź rośnie.
Nie należy zatem sugerować się wagą, bo co nam po tej cyferce? Osobiście wolę ważyć więcej, ale mieć więcej masy mięśniowej i jędrniejsze ciało. Nie obchodzi mnie jaka cyferka pojawia się na wadze. Liczy się to jak wyglądam.
Zanim zaczęłam przygodę ze zdrowym stylem życia, ważyłam jakoś 58kg. Nie mogę powiedzieć, że byłam wówczas gruba. Byłam po prostu pełniejszych kształtów. Niemniej jednak zaczęłam zauważać, że robię się coraz pulchniejsza, a ulubione spodnie są przyciasne, więc postanowiłam wziąć się za siebie. Nie chciałam czekać na nadwagę, by coś zmienić w swoim życiu.
Na początku właśnie liczyła się dla mnie waga. Schudłam do 51kg. Wszystko pięknie ładnie. Udało się. Jednak wówczas stwierdziłam, że co mi z tej radości po liczbie skoro nie wyglądam jakoś super. Moje ciało nie było jędrne. Byłam jakaś taka lekko za chudziutka. W tym momencie przestałam się ważyć i nie robiłam tego naprawdę długo. Sugerowałam się centymetrami i efektami wizualnymi. Jakież to było moje zdziwienie, gdy stanęłam któregoś dnia na wadze z myślą, że obecnie mam najlepszą sylwetkę, jaką miałam przez całe swoje życie, a tu na wadze 57kg! Czyli zaledwie 1kg mniej niż na początku mojej drogi. Dlatego naprawdę nie przejmujcie się swoją wagą. To tylko liczba!
Pewnie również większość z Was wie, że mięśnie ważą więcej niż tłuszcz, zajmując przy tym mniej miejsca w naszym ciele. Taka sama objętość mięśni waży mniej więcej 2x więcej niż tłuszczu. Dlatego też widzimy efekty w postaci mniejszych obwodów czy zauważamy po prostu poprawę swojej figury, chociaż waga stoi w miejscu bądź rośnie.
Nie należy zatem sugerować się wagą, bo co nam po tej cyferce? Osobiście wolę ważyć więcej, ale mieć więcej masy mięśniowej i jędrniejsze ciało. Nie obchodzi mnie jaka cyferka pojawia się na wadze. Liczy się to jak wyglądam.
Zanim zaczęłam przygodę ze zdrowym stylem życia, ważyłam jakoś 58kg. Nie mogę powiedzieć, że byłam wówczas gruba. Byłam po prostu pełniejszych kształtów. Niemniej jednak zaczęłam zauważać, że robię się coraz pulchniejsza, a ulubione spodnie są przyciasne, więc postanowiłam wziąć się za siebie. Nie chciałam czekać na nadwagę, by coś zmienić w swoim życiu.
Na początku właśnie liczyła się dla mnie waga. Schudłam do 51kg. Wszystko pięknie ładnie. Udało się. Jednak wówczas stwierdziłam, że co mi z tej radości po liczbie skoro nie wyglądam jakoś super. Moje ciało nie było jędrne. Byłam jakaś taka lekko za chudziutka. W tym momencie przestałam się ważyć i nie robiłam tego naprawdę długo. Sugerowałam się centymetrami i efektami wizualnymi. Jakież to było moje zdziwienie, gdy stanęłam któregoś dnia na wadze z myślą, że obecnie mam najlepszą sylwetkę, jaką miałam przez całe swoje życie, a tu na wadze 57kg! Czyli zaledwie 1kg mniej niż na początku mojej drogi. Dlatego naprawdę nie przejmujcie się swoją wagą. To tylko liczba!